Najpierw były problemy z udostępnieniem dokumentów. Pomimo załączenia pełnomocnictwa od współpasażera usługa była zablokowana dopóki się nie podpisał i powstało dodatkowe roszczenie. Zwrot nie odbył się przy pierwszym podejściu i musiała być uruchomiona procedura sądowa związana z większą opłatą (50%). Otrzymaliśmy informację, że firma rezygnuje z dalszego roszczenia w naszym imieniu i zastanawialiśmy się co dalej. Po miesiącu otrzymaliśmy wiadomość, że udało się odzyskać pieniądze. Dostaliśmy link do uzupełnienia naszego konta bankowego i po uzupełnieniu w ciągu trzech dni pieniądze były na naszym koncie. To był najsprawniejszy etap realizacji usługi.